Zdjęcia do filmu były kręcone w Washington (Pensylwania, USA).
Właściciel hotelu, w którym był kręcony film nie uprzątnął pokoju na wypadek gdyby ekipa zechciała wrócić i dokręcić jakąś scenę. Pewnego dnia w hotelu wybuchł pożar, a wezwani strażacy natrafili na ten pokój. Przekonani, że ktoś popełnił tam makabryczne morderstwo, ściągnęli na miejsce detektywów. Dopiero po 8 godzinach od rozpoczęcia śledztwa detektywi zorientowali się, że krew na ścianach nie była prawdziwa, a ''miejsce przestępstwa'' było w istocie pozostałościami po scenografii.